Joanna Przetakiewicz: "Sesja w Playboyu nie była w 100 procentach naturalna"

W październikowym wydaniu "Playboya" na okładce znalazła się Joanna Przetakiewicz. Projektantka zgodziła się na rozbieraną sesję zdjęciową pod warunkiem, że nie będzie wulgarna. Teraz okazuje się, że przyjemne dla oka zdjęcia Przetakiewicz to zasługa Photoshopa.

Joanna Przetakiewicz zaskoczyła wszystkich na początku września, gdy pojawiła w sesji dla Playboya. Wszyscy zachwycali się niesamowitą figurą projektantki. Okazuje się, że niestety zdjęcia mogą przekłamywać rzeczywistość i 49-latka wcale nie wygląda tak dobrze, jak na zdjęciach.

O tym, że jej zdjęcia w sesji dla "Playboya" zostały wyretuszowane, powiedziała w Dzień Dobry TVN podczas debaty na temat nowego prawa we Francji, według którego zdjęcia wykorzystywane komercyjnie, a poddane wcześniej retuszowi, muszą zostać opatrzone specjalną informacją o użyciu obróbki graficznej.

"Zdjęcia były retuszowane, nie są w 100 procentach naturalne. Nie znam sesji oprócz Doroty, która nie byłaby retuszowana. Okładkę do Vogue też retuszuje się 24 godziny. To jest praca artystyczna" – powiedziała Przetakiewicz, dodając, że nakaz oznaczania retuszowanych zdjęć nic nie zmieni. – "My chcemy oglądać piękne zdjęcia".

W programie projektantka stwierdziła, że do obróbki zdjęć wymagany jest talent:

"Photoshopa powinna używać osoba, która ma do tego talent. Ostatnio widziałam swoje zdjęcie, na którym wyglądam jak płaska, pomarańczowa małpka. Wszystko jest dobrze, dopóki nie zabierze się za to ktoś, kto nie ma talentu i przekracza granice" – pożaliła się Przetakiewicz.

Oceń ten artykuł 0 0