Scena z helikopterem jak z filmu? Martyna Wojciechowska relacjonuje spotkanie "z miłością życia" [WIDEO]

Martyna Wojciechowska nie była w stanie powstrzymać emocji! Podróżniczka ma za sobą niezwykłą podróż do miejsca, które - jak sama przyznaje - odmieniło jej życie. "To jest takie uczucie, jak przed spotkaniem z wielką miłością" - relacjonowała na Instagramie.

Martyna Wojciechowska w Himalajach: "To jest takie uczucie, jak przed spotkaniem z wielką miłością"

Martyna Wojciechowska podzieliła się z fanami relacją pełną emocji. Podróżniczka kolejny raz ruszyła w Himalaje. Na Instagramie 49-latki pojawiły się zdjęcia i nagrania, na których możemy zobaczyć różne etapy podróży, której celem było zobaczenie najwyższego szczytu Ziemi. Przypomnijmy, że 18 lat temu - 18 maja 2006 roku stanęła na wierzchołku Mount Everest (8 848 m n.p.m.).

Na nagraniach widać, że jest jednocześnie podekscytowana i zdenerwowana - co sama przyznała. Dodała też, że powrót w Himalaje jest dla niej czymś wyjątkowym.

To jest takie uczucie, jak przed spotkaniem z wielką miłością. Z miłością życia. Z kimś, czymś, co zupełnie zmieniło moje życie.

Martyna Wojciechowska i Mount Everest

Martyna Wojciechowska miała zaledwie 31 lat, gdy wzięła udział w wyprawie na Mount Everest. To było dla niej ogromne wyzwanie - fizyczne i psychiczne. Przypomnijmy, w 2004 roku, w trakcie nagrań do serii "Misja Martyna" na Islandii, miał miejsce tragiczny w skutkach wypadek samochodowy. W pobliżu miasta Akueryi pojazd ekipy wpadł w poślizg i uderzył w betonowy słup przez złe warunki pogodowe. Rafał Łukaszewicz - operator, a prywatnie bliski przyjaciel podróżniczki - zginął. Ona złamała kręgosłup. Wówczas nawet lekarze twierdzili, że musi zrezygnować z dotychczasowego życia.

Jeśli ktokolwiek kiedykolwiek powie wam, że coś jest niemożliwe, że czegoś się nie da, że wasze marzenia są nierealne, to pamiętajcie o mnie na szczycie Mount Everestu

- przyznała podróżniczka -

Dotarłam tam półtora roku po wypadku samochodowym, w którym złamałam kręgosłup i po którym lekarze mówili mi, że już nigdy nie wrócę do pełnej sprawności i do swojego dawnego, aktywnego życia. Prawie nikt wtedy we mnie nie wierzył.

18 lat temu Martyna Wojciechowska udowodniła, że niemożliwe nie istnieje i nadal tak uważa. Na swoim Instagramie podzieliła się poruszającym wyznaniem:

MOUNT EVEREST
Dla mnie to najpiękniejszy widok na świecie. Symbol.
Tylko z Kala Pattar tak dobrze widać Mount Everest (8848 m).
Z bazy pod Everestem nie zobaczysz go w całej okazałości, a kiedy się wspinasz widzisz tylko kolejny etap, kolejny krok, który jest przed Tobą.
Nie widzisz swojego celu. Jak to w życiu.

Czasem trzeba spojrzeć na pewne rzeczy, na swoje własne osiągnięcia z perspektywy. I też umieć docenić to, jaką drogę przeszliśmy, jak wiele osiągnęliśmy.

18 lat temu zdobyłam Mount Everest. Choć lekarze mówili, że po złamaniu kręgosłupa nie wrócę do pełnej sprawności, że nie będę mogła się wspinać. A jednak.
ZROBIŁAM TO.

A dziś mam przed oczami tę jedną jedyną wyjątkową górę, która tak bardzo zmieniła moje życie i pozwoliła uwierzyć, że
NIEMOŻLIWE NIE ISTNIEJE.

To było piękne i bardzo emocjonujące spotkanie.
M.
Na drugim zdjęciu Nima (po prawej), ktory organizował moją wyprawę na Everest w 2006 roku oraz legendarny kapitan Bibek, jeden z najlepszych pilotów w Himalajach.
Dziękuję

Jedne z internautów zwrócił uwagę na pierwsze zdjęcie:

Chyba warto dodać, że na zdjęciu Everest to ten z tyłu po lewej 

A kolejna użytkowniczka sieci uściśliła:

To, na co Martyna pokazuje palcem, to Nuptse (7.861 m n.p.m)

Autor: Katarzyna Solecka

Komentarze
Czytaj jeszcze: