Żona Kamila Stocha nie chce być porównywana do Anny Lewandowskiej? "Osobiście trochę mnie to bawi"

O pięknej żonie Kamila Stocha zrobiło się głośno, gdy kobieta w zastępstwie swojego męża przyszła na Bal Mistrzów Sportu, by odebrać przyznaną mu nagrodę. Ewa Bilan-Stoch zrobiła furorę ubrana w tradycyjny strój z góralskimi akcentami. Po tym, jak Anna Lewandowska pokazała swoje rozgoryczenie faktem, że wyróżnienie nie trafiło do jej męża, zaczęto przyglądać się przedsiębiorczej góralce, a nawet je porównywać. W końcu Ewa Bilan-Stoch odniosła się do porównań, pokazując, jak bardzo są one chybione!

Na pierwszy rzut oka Ewa Bilan-Stoch i Anna Lewandowska mają pewne podobieństwa. Obie są żonami odnoszących sukcesy sportowców, same pasjonują się sportem i wspierają swoich mężów. Jednak tylko na tym kończą się wspólne cechy obu pań. I to właśnie podkreśliła Ewa Bilan-Stoch w rozmowie z dziennik.pl.

"Nie do końca to rozumiem. Mało jest materiałów na mój temat, nie opowiadam o swoim prywatnym życiu zbyt często, a w takich sytuacjach najłatwiej jest porównywać niż zdobyć ciekawe informacje. Szczerze powiedziawszy nie wiem, co mogę mieć wspólnego z panią Anią – przyznała góralka, która na co dzień zajmuje się fotografią i skupia się nad własnym biznesem, a zainteresowanie mediów nie sprawiło, że zaczęła pojawiać się na salonach czy opowiadać o życiu prywatnym.

Ewa Bilan-Stoch pokazała się jedynie na Balu Mistrzów Sportu. Jednak nawet wówczas nie przyszła polansować się na ściankach, a odebrać wyróżnienie dla najlepszego sportowca w zastępstwie za Kamila. Do tego skromnie, jednak elegancko ubrana zrobiła furorę swoim naturalnym wyglądem. Swój góralski strój podkreśliła czerwonymi koralami, które okazały się być prezentem od męża. "Stwierdziłam, że są na tyle piękne i wyjątkowe, że pasują nie tylko do góralskiego stroju, choć z tą myślą je otrzymałam" – powiedziała o nich w rozmowie z dziennik.pl.

Mimo tego, że Ewa zaprzeczyła, by łączyło ją podobieństwo z Lewandowską, to dziennikarka upierała się, że przecież obie są żonami wybitnych sportowców. I na to żona Stocha znalazła odpowiedź, która ma w sobie sporo prawdy: "Ale takich żon jest setki, tysiące w całej Polsce. Osobiście trochę mnie to bawi".

Żona polskiego skoczka w wywiadzie zapewniła również, że nie zamierza być uznawana jedynie za żonę słynnego sportowca. Ba, przyznała, że gdyby chciała, robiłaby to przynajmniej od paru lat. Zamiast tego woli skupić się na własnych projektach i pracy:

"Gdybym miała to robić, to już dawno bym zaczęła, bo okazję mam od kilku lat, odkąd Kamil wygrywa kolejne konkursy. Może niektórych zmartwię, ale tą drogą na pewno nie pójdę. Mam zamiar promować to, na czym mi zależy i czego się podjęłam i wcale nie przez swoją prywatność. Mowa o klubie sportowym czy sklepie z czapkami Kamila - Kamiland.pl, które projektuję. (…) Mam tyle obowiązków, że jak "ochłonę" z jednego, to wpadam w drugi. Cały czas coś się dzieje. Tak już mam w życiu, że często towarzyszą mi spore emocje i trochę stresu, ale to lubię".

Żona Stocha nie mogła nie zostać zapytana o plany macierzyńskie, mimo że zdążyła podkreślić, że nie dzieli się swoim życiem prywatnym. Ewa Bilan-Stoch zbyła pytanie dziennikarki, mówiąc: "Na takie tematy mogę sobie porozmawiać z przyjaciółmi. Nie mam potrzeby uzewnętrzniania każdego fragmentu mojego życia, poddawania go ocenie innych. To, czym chcę się dzielić, pojawia się na mojej stronie oraz na Instagramie. Są jednak rzeczy, które zostawiam dla siebie, i to się nie zmieni. To moja osobista sprawa". 

Możemy być pewni, że w tym przypadku nie spotka nas szaleństwo na punkcie każdego drobnego szczegółu z życia rodziny Stochów, jeśli sami nie zdecydują się nimi podzielić.

Oceń ten artykuł 21 0

Ogólna ocena Żona Kamila Stocha nie chce być porównywana do Anny Lewandowskiej? "Osobiście trochę mnie to bawi" to: 100% / 100%, uzyskana z: 21 głosów.