7-miesięczny Filipek z Krakowa walczy o życie. Jego serduszko czeka na skomplikowaną operację. Pomóż uratować dzielnego malucha!

Ciąża mamy Filipa przebiegała pomyślnie i bez powodów do obaw. Jak każda przyszła mama chciała, by jej dziecko urodziło się zdrowe. Podczas badań kontrolnych na początku siódmego miesiąca mama Filipka otrzymała dramatyczne wieści od lekarza. Okazało się, że chłopiec cierpi na ciężką wadę serca – zespół Ebsteina i to w najgorszej postaci. W połowie ósmego miesiąca ciąży musiał się odbyć poród przez cesarskie cięcie, by ratować życie chłopca. Dziś Filipek ma 7 miesięcy i nadal walczy o życie. Uratowanie chłopca jest możliwe, ale niesamowicie kosztowne...

Rodzice Filipka proszą o pomoc!

Choroba malucha jest niestety bardzo ciężkim schorzeniem serca, które wymaga skomplikowanej operacji. Jest ona możliwa, ale tylko u specjalistów w USA. Zabieg jest niezwykle kosztowny, a równie dużo pieniędzy należy zapłacić za sam transport Filipka z Krakowa do Pittsburgu. Koszt operacji, pobytu na OIOM-ie oraz transportu medycznego to kwota wynosząca nawet 1,5 miliona złotych. Tak wysoka suma wzięła się między innymi z tego, że Filipek musi lecieć z całą aparaturą medyczną na odpowiedniej wysokości, która nie będzie zagrażała jego życiu. Sytuację utrudnia także obecna pandemia koronawirusa, a czasu zostało naprawdę niewiele… W związku z tym, rodzice 7-miesięcznego Filipka proszą o wsparcie zbiórki na operację, ratującą życie chłopca.

Do dzieła!

Historia Filipka oczami jego mamy

W 29 tygodniu ciąży, badanie, które miało być tylko formalnością, okazało się początkiem dramatu, który trwa do dziś. Okazało się, że Filipek ma bardzo rzadką i ciężką wadę serca – anomalię Ebsteina. Wada ta może być łagodna lub umiarkowana, wtedy nie wymaga leczenia operacyjnego. Stopień wady u naszego synka okazał się skrajny, najgorszy z możliwych. Kolejny cios…

W trakcie następnych wizyt wyszło na jaw, że wada się pogłębia. Trafiłam na oddział patologii ciąży, jednak leczenie nie było możliwe. By ratować życie Filipka, lekarze zdecydowali o natychmiastowym rozwiązaniu ciąży. Filip urodził się 17 września 2019 roku w 34 tygodniu przez cesarskie cięcie. Stan synka był krytyczny. Wada serca spowodowała ogromny obrzęk ciała. To wszystko jeszcze bardziej osłabiało i tak już krytycznie małe szanse przeżycia

Heroiczna walka o życie

Od razu został zaintubowany i podłączony pod respirator. Przez wiele dni walczył o życie, a ja odchodziłam od zmysłów… Ciągle słyszałam, że są minimalne szanse przeżycia. Pielęgniarki ochrzciły Filipka, a my mogliśmy tylko modlić się o cud… Taki maleńki, a już był zaintubowany, podłączony pod respirator. Ledwo go było widać wśród tych wszystkich kabli i rur… Największym bólem dla mnie było to, że nie mogłam go dotknąć, wziąć na ręce, przytulić. Powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, byleby tylko był silny, byle się nie poddawał, że mama i tata czekają na niego i bardzo go kochają

13 listopada 2019 roku odbyła się pierwsza operacja Filipka, tzw. zespolenie systemowo-płucne. To była jednak tylko operacja paliatywna. Problem serca i krążenia pozostał nietknięty… Po 3,5 miesiącach w szpitalu w końcu nastąpił upragniony moment - mogliśmy z synkiem wrócić do domu. Do bajki jednak było daleko…

Sytuacja z dnia na dzień jest coraz gorsza

Po chwilowym polepszeniu Filip znowu jest w złym stanie. Nie ma siły sam jeść, każdy oddech to dla niego duży wysiłek. Choć umysłowo rozwija się dobrze i chciałby robić wszystko, co 6-miesięczne bobasy robią w jego wieku, nie może. Nie jest w stanie nawet samodzielnie podnieść główki… Cały czas jest zmęczony, jakby właśnie przebiegł maraton. Zdrowe dzieci oddychają ok. 30 razy na minutę. Filipek przez minutę bierze aż 80 oddechów

Wszystkiemu winna jest skrajnie niebezpieczna wada serca. Pomimo tego, że nasi polscy lekarze uratowali Filipkowi życie i starają się z całych sił utrzymać Filipka w zdrowiu, to jednak jedyną opcją na operację w kraju jest serce jednokomorowe... Kiedy? Nie wiadomo. Nie znamy nawet terminu… Nikt nie chce nic planować. Słyszeliśmy już, że z takimi dziećmi patrzy się w przyszłość maksymalnie na tydzień do przodu. Więcej nie ma sensu, bo przecież Filipek może w każdej chwili umrzeć. Nie możemy się na to zgodzić!

Nadzieja w operacji w USA

Na portalu społecznościowym dowiedziałam się o lekarzach z Children's Hospital of Pittsburgh, którzy specjalizują się w operacji dzieci z tak ciężkimi wadami serca. Skontaktowałam się z kliniką. Odpowiedź wlała w moje serce nową nadzieję - nasz synek ma szansę!

Zostaliśmy zakwalifikowani do przeprowadzenia operacji plastyki zastawki metodą stożka (cone procedure). Wybitny profesor Jose Da Silva w dziecięcym szpitalu w Pittsburghu w stanie Pensylwania – pionier i wynalazca tej metody – zdecydował się na operację, która w Polsce jest określana jako niemożliwa. Serce pozostanie dwukomorowe!

Operacja musi zostać przeprowadzona najszybciej, jak to będzie możliwe. Filipek ma wstawione sztuczne naczynie, tzw. zespolenie systemowo-płucne, które nie rośnie wraz z nim. Niedługo nie będzie pasowało do jego wagi. Mało tego, prawa komora, która jest zdeformowana, z każdym dniem jest w coraz gorszym stanie! To dramatycznie pogarsza rokowania synka…

Mama Filipa Rutkowskiego 

Losy Filipka możesz śledzić na Facebookowym profilu - Filipek Rutkowski - Wielka Bitwa o Małe Serce

Wesprzyj chłopca biorąc udział w aukcjach charytatywnych - Bazarek dla Filipka Rutkowskiego-walczymy o zdrowe serce 

Pomóżmy wspólnie uratować Filipa Rutkowskiego!

Zobacz także:

10-letni Mateusz walczy o życie. Potrzebuje jeszcze ponad 2 miliony złotych! Każda złotówka ma znaczenie!
Od roku dla Mateusza Oźminy oddział onkologii jest smutną codziennością. U Mateusza wykryto guza złośliwego wielkości cytryny w III komorze mózgowej. Po przebytej operacji, lekarze byli pełni...

Wojtuś z SMA1 walczy już 15. miesiąc! Zostało mało czasu i ponad 8 milionów do zebrania. Pomóżmy go uratować!
Sytuacja Wojtusia na tę chwilę jest dramatyczna. 15-miesięczny wojownik chory na rdzeniowy zanik mięśni przebywa obecnie w łódzkim szpitalu. Jego stan lekarze określają jako bardzo poważny....

Zostało 5 dni, a Franek potrzebuje jeszcze 3 miliony złotych! Pomóż zebrać pozostałe pieniądze na najdroższy lek świata!
7-miesięczny wojownik czeka na ratującą życie terapię genową, za którą jego rodzice muszą zapłacić prawie 10 milionów złotych! Zbiórka na leczenie Franka Surdela kończy...

Oceń ten artykuł 0 0