Bambie Thug i "Doomsday Blue" z Irlandii na Eurowizji. Lawina kontrowersji

W pierwszym półfinale Eurowizji wystąpi Irlandia, reprezentowana w tym roku przez Bambie Thug. Utwór "Doomsday Blue" to mieszanka wielu stylów muzycznych. Czy odniesie sukces na scenie?

Bambie Thug, fot. Eurowizja, materiały prasowe

Eurowizja 2024. Bambie Thug i "Doomsday Blue" z Irlandii

W styczniu odbyły się irlandzkie preselekcje do 68. Konkursu Piosenki Eurowizji. Zwyciężyły w nich Bambie Thug (korzysta z zaimków one/ich) i to właśnie one wystąpią na scenie w Malmo. Tam wykonają utwór "Doomsday Blue", który jest prawdziwą mieszanką stylów – znajdziemy tam pop, jazz i alternatywny rock. Opowiada o rozstaniu i nieodwzajemnionej miłości, jest pełny emocji i ciekawych nawiązań. Znajdziemy w nim np. odwołanie do świata Harry'ego Pottera, bo na samym początku piosenki pada zaklęcie "Avada Kedavra".

Czego możemy spodziewać się na scenie? Na nagraniach z prób widzimy Bambie w bardzo mrocznej kreacji i makijażu. Na pewno pojawią się też tancerze, a całość będzie dopracowana. Warto zauważyć, że po pierwszych występach Irlandia mocno podskoczyła w notowaniach bukmacherów. Teraz przewiduje się, że nie tylko znajdzie się w finale, ale i zajmie miejsce w pierwszej dziesiątce!

Eurowizja 2024. Kontrowersje wokół Bambie Thug

Kiedy Bambie Thug wygrały irlandzkie preselekcje do Eurowizji, w kraju wybuchł niemały skandal. Artystki spotkały się z mocną krytyką, szczególnie prawicowej strony politycznej. Niektórym nie spodobał się fakt, ze Bambie Thug jest zdeklarowaną osobą niebinarną, używającą zaimków one/ich. Mroczny wizerunek sceniczny również był szeroko komentowany, a Bambie zarzucono praktykowanie satanizmu.

Prywatnie Bambie Thug wyznają neopogaństwo, zwane również nowoczesnym pogaństwem. To ogólna nazwa systemu wierzeń, który czerpie z wielu religii całego świata. To osoby z tej grupy zwykle nazywa się "współczesnymi czarownicami" – zwykle kierują się miłością do natury i poszukiwaniem harmonii, odrzucając czynienie krzywdy drugiemu człowiekowi. 

Autor: Hubert Drabik

Komentarze
Czytaj jeszcze: