Cristiano odniósł się do zarzutów o gwałt. "Chcą być sławni dzięki mnie"

Od paru dni głośno jest na temat Cristiano Ronaldo. Tym razem na tapecie nie są jego osiągnięcia piłkarskie, a wydarzenie sprzed dziewięciu lat. Piłkarz miał wówczas bowiem dopuścić się gwałtu na Kathryn Mayordze – pracownicy jednego z klubów nocnych w Las Vegas, gdzie sportowiec miał się bawić. Ronaldo postanowił odnieść się do sprawy podczas live’a przeprowadzonego na Instagramie.

View this post on Instagram

?

A post shared by Cristiano Ronaldo (@cristiano) on

O sprawie z klubu nocnego Palms wiadomo już od przynajmniej paru lat. Już wcześniej na jaw wyszło, że Cristiano Ronaldo odbywał stosunek płciowy z jedną z pracownic. Sprawa po latach powróciła, a wszystko za sprawą kobiety, która twierdzi, że akt seksu nie był dobrowolny z jej strony. Kathryn Mayorga postanowiła wnieść pozew przeciwko piłkarzowi. Oskarża go o gwałt. Obecny zawodnik Juventusu Turyn postanowił odnieść się do sprawy i podczas przeprowadzonego na Instagramie live’a powiedział, co sądzi o stawianych mu zarzutach.

Sława na gwałt

Przez ostatnie parę dni oskarżenia stawiane przez Kathryn Mayorgę zdążyły obiec cały świat. Wizerunek ekscentrycznego piłkarza został nadszarpnięty. Nic więc dziwnego, że Cristiano Ronaldo postanowił odnieść się do sprawy. Kwestię zarzucanego mu gwałtu poruszył podczas relacji live przeprowadzonego na jego profilu na Instagramie. Sportowiec stwierdził wówczas, że Mayorga chce się wypromować na jego nazwisku.

"Nie, nie, nie, nie, nie. Co mówią dzisiaj? To nieprawdziwe informacje. Chcą się wypromować na moim nazwisku. Chcą być sławni dzięki mnie, ale ja to odbieram jako część mojej pracy. Jestem szczęśliwym mężczyzną i u mnie wszystko dobrze" – powiedział, tym samym odpierając stawiane mu zarzuty.

Po stronie Ronaldo stanęła jego obecna partnerka, Georgina Rodriguez. Na Instagramie kobiety pojawił się wpis, w którym nie dosłownie, a między słowami odniosła się do sytuacji. Według niej oskarżenia są tylko kolejną "przeszkodą" na drodze piłkarza, którą ma sprawić, że będzie jeszcze silniejszy.

"Zawsze potrafisz zmienić przeszkody, które pojawiają się na Twojej drodze, w siłę, żeby pokazać jak fantastyczną osobą jesteś. Dziękuję za to, że dajesz nam tyle przyjemności z każdej gry. Zawsze więcej i lepiej. Kocham Cię" – można przeczytać na jej profilu na Instagramie.

View this post on Instagram

?

A post shared by Cristiano Ronaldo (@cristiano) on

Jeden procent

W nocy z 12 na 13 czerwca 2009 roku Cristiano Ronaldo bawił się w klubie nocnym Palms w Las Vegas. Podczas pobytu w lokalu piłkarz miał napisać SMS-a do pracującej wówczas Kathryn Mayorga, by razem z grupą przyszła na jego imprezę. Tam kobieta miała zastać półnagą gwiazdę Realu Madryt w jacuzzi.

"Poprosił, żebym dotknęła jego penisa. Potrzymała choć 30 sekund. Powiedziałam: nie. On powiedział, żebym wzięła do buzi. Co za idiota. Zaśmiałam się i pomyślałam, że to się nie dzieje naprawdę. (…) W końcu zaproponował: wypuszczę cię, ale chociaż mnie pocałuj. A ja powiedziałam: ok, pocałuję cię i nic więcej" – powiedziała w rozmowie z "Der Spiegel" Kathryn. Dalsze wyznanie kobiety jest jeszcze bardziej szokujące. Sportowiec miał bowiem próbować zdjąć jej bieliznę, czego nie udało mu się zrobić. "Zwinęłam się jak piłka, zasłoniłam waginę dłońmi" – relacjonowała kobieta, wyjawiać, że następnie doszło do gwałtu analnego.

"Zaczął mówić do mnie: kochanie, kochanie. Przepraszał, pytał, czy mnie nie boli. A potem uklęknął i powiedział: W 99 procentach jestem dobrym człowiekiem, nie wiem, co się dzieje z tym jednym procentem" – zacytował Kathryn Mayorgę "Del Spiegel". Po całym zajściu kobieta udała się na policję, gdzie zgłosiła sprawę, używając jedynie zwrotu "znany sportowiec".

Zapłata za milczenie

W tej sprawie powiela się znajomy schemat. Za milczenie za wyskok, piłkarz miał postanowić zapłacić pracownicy klubu. Utrzymanie tej informacji w sekrecie miało go kosztować 375 tysięcy dolarów. Jednak żadne pieniądze nie są w stanie wynagrodzić traumę, jaka pozostaje w kobiecie po tak brutalnym czynie. Jak podaje "The New York Times", Mayorga do dzisiejszego dnia zmaga się z traumą i codziennie myśli o tamtej chwili: "Doznałam wielu poważnych załamań nerwowych. Wciąż obwiniam się o ten gwałt. To znaczy obwiniam jego, a siebie za to, że zgodziłam się na ugodę" – powiedziała gazecie.

W dziewięć lat od tamtego zdarzenia, Kathryn Mayorga postanowiła przerwać milczenie i wnieść pozew cywilny przeciwko Cristiano Ronaldo. Kobieta oskarżyła w nim piłkarza o gwałt. Rewelacje, jakimi się podzieliła, jak i sama nadchodząca batalia sądowa, to ogromny cios dla wizerunku sportowca.

"Przeprosiłem ją po wszystkim"

Sam Cristiano Ronaldo wcale nie jest taki niewinny, a samo wydarzenie nie jest kompletnie wyssane z palca. O poczynaniach piłkarza w klubie nocnym głośno było już parę lat temu. Wówczas sportowiec przyznał, że rzeczywiście, doszło do stosunku płciowego między nim a Kathryn Mayorgą. Jednak wersja wydarzeń Ronaldo różni się od tej, którą podaje kobieta.

Jak twierdzi piłkarz, pracownica klubu miała zostać zaproszona już wcześniej bez pośrednictwa wiadomości, a sama zainteresowana następnie miała przystać na jego prośby związane z dotykaniem części intymnych.

"Nie jestem taki jak inni. Przeprosiłem ją po wszystkim. Ona się nie skarżyła, że byłem brutalny. Skarżyła się, że zrobiłem to wbrew jej woli. Nie powiedziała nic o tym, że pójdzie na policję" – zeznał parę lat temu negując, by doszło do gwałtu.

Oceń ten artykuł 4 1

Ogólna ocena Cristiano odniósł się do zarzutów o gwałt. "Chcą być sławni dzięki mnie" to: 80% / 100%, uzyskana z: 5 głosów.