Ewa Chodakowska: "jest przestraszonym, małym, głupim gnojkiem". O co chodzi?!

W jednym z ostatnich wpisów trenerka wszystkich Polek użyła naprawdę mocnych słów. Ewa Chodakowska zdecydowała wykorzystać swój zasięg, by poruszyć naprawdę poważną kwestię. Chodzi o przemoc domową. Chodakowska odniosła się do tematu po przeczytaniu "przepisu na żonę" posła Łukasza Zbonikowskiego.

Ewa Chodakowska od czasu do czasu porusza różne kontrowersyjne kwestie. Przy okazji świąt wielkanocnych trenerka nie kryła się z tym, że jest osobą wierzącą, co wywołało ogromną falę dyskusji wśród jej fanów. Teraz Ewa zdecydowała odnieść się do opisu "idealnej żony" według posła Zbonikowskiego, jednocześnie poruszając temat przemocy domowej. Ewa swoje milionowe zasięgi chce wykorzystywać również by uświadamiać i pomagać innym. 

Ten opis "przepisu na żonę" Zbonikowskiego z pewnością wstrząsnęły nie tylko Ewą, ale również wieloma kobietami. Poseł bowiem opisuje w nich w sposób uwłaczający idealną kandydatkę na żonę.

"Żona ma być ładna, żeby seks nie był przymusem. Niewysoka, z płaską głową, żeby można było na niej postawić szklankę z piwem. Do tego posłuszna, inteligentna i w miarę majętna. Powinna być katoliczką – by wiedziała, gdzie jej miejsce. Dobrze, aby była naiwna, bo uwierzy w co trzeba" – można przeczytać.

Ewa Chodakowska na te słowa, jak sama napisała, "miała mokre ręce, kiedy to czytała… oddech robił się ciężki, a serce przyspieszyło... na twarzy pojawił się rumieniec, w żyłach gotowała się krew, szczęka mimowolnie się zaciskała... zaciskały się też pięści…". Te emocje trenerka zdecydowała przekuć w post skierowany do kobiet, które doświadczają przemocy w rodzinie. Zwłaszcza że uważa, że przemoc domowa to temat, który dotyczy każdego i jest częstszy, niż mogłoby się wydawać.

"Brak reakcji to przyzwalanie na krzywdę! Czuję, że muszę coś zrobić" – pisała Chodakowska, przyznając, że boi się, w ilu polskich domach postrzega się kobietę w takich kategoriach, jakie zaprezentował poseł Zbonikowski. Trenerka dostrzega problem, który przejawia, w wydawałoby się, pozornie zwykłych rodzinach, gdzie "mąż-psychopata – schowany za palcem dobrych przykładów, dobrych manier... wysokiej kultury osobistej... okazuje się być zwykłym POTWOREM wyzutym z cech człowieczeństwa". Jednocześnie apeluje do kobiet, które padły ofiarami poniżenia, ubliżania, wyśmiewania czy bicia ze strony partnera, by zaczęły o tym mówić na głos, szukały pomocy.

Chodakowska wykazała się też ogromną empatią w stosunku do ofiar przemocy domowej:

"To nie jest Twoja wina, że człowiek, na którego kiedyś postawiłaś, okazał się BESTIĄ! To nie jest Twój wina, że człowiek którego pokochałaś, okazał się Twoim największym koszmarem".

Ewa dostrzega, że problem przejawia się u mężczyzn, którzy "najpewniej sami kiedyś byli traktowani jak zero, najpewniej sam kiedyś był poniżany / wykorzystany / bity / gwałcony...", podkreślając, że złe doświadczenia wcale powinny tłumaczyć takich zachowań. 

"W środku jest PRZESTRASZONYM, MAŁYM, GŁUPIM GNOJKIEM, który żeby poczuć się lepiej, musi komuś ubliżyć" – stwierdza trenerka, dodając, że tych problemów nie da się rozwiązać w prosty sposób. "To temat dla specjalistów, temat dla psychiatrów".

Chodakowska zdecydowała też z perspektywy kobiety i katoliczki stwierdzić, przy jakim mężczyznie jest jej miejsce: kochającym, pielęgnującym, dbającym i "szanującym bliżnego swego, jak siebie samego".

"Nie mamy obowiązku trwać w toksycznych relacjach! Nie mamy obowiązku przyzwalać na bestialstwo! Nie mamy obowiązku jednostronnie spełniać cudzych oczekiwań! Jeśli możesz, UCIEKAJ!" – apeluje na koniec. 

 
Oceń ten artykuł 0 1