Gaz łzawiący w formie lodów? Przypominają o protestach

W Hongkongu prawdziwym hitem stały się lody o smaku gazu łzawiącego. W ten sposób właściciel lodziarni chce upamiętnić zeszłoroczne protesty, w których wielu ludzi miało styczność z tą nieprzyjemną substancją.

Skąd pomysł na smak?

Lody o smaku gazu łzawiącego to nie tylko nowy, niecodzienny smak, ale także przypomnienie ubiegłorocznych wydarzeń. Rok temu w życie weszła ustawa, dzięki której możliwa jest ekstradycja do Chin. Na ulice Hongkongu wyszło wtedy mnóstwo osób, a służby wielokrotnie użyły gazu łzawiącego. Smak lodów ma upamiętnić tamte zdarzenia i być znakiem poparcia dla ruchu prodemokratycznego w Hongkongu. Tak twierdzi właściciel lodziarni, który w obawie przed konsekwencjami, woli pozostać anonimowy.

Smakują jak gaz łzawiący. Na początku trudno oddychać, później smak staje się ostry i irytujący. Natychmiast chce się pić dużo wody

- powiedziała Anita Wong, klientka lodziarni, która rok temu została spryskana gazem

Czy są dobre?

Kontakt z gazem łzawiącym nie jest niczym przyjemnym. Natychmiast podrażnia śluzówki i wywołuje uczucie pieczenia. Lody o takim smaku nie mogły więc sprawiać przyjemności klientom, chodzi w nich głównie o pokazanie buntu wobec polityki Chińskiej Republiki Ludowej. Mimo to smak cieszy się sporym zainteresowaniem wśród mieszkańców Hongkongu. Ludzie chętnie kupują lody i większość z nich popiera pomysł właściciela. Za jedną gałkę takiego "przysmaku" zapłacimy 5 dolarów.

Pieprz prażymy, a następnie mielimy i przygotowujemy lody w stylu włoskich gelato. Są trochę pikantne, ale najważniejszy jest posmak, czyli uczucie podrażnienia gardła. To przypomina wdychanie gazu łzawiącego

- tak o swoim wyrobie opowiadał właściciel lodziarni

Lody o smaku słodkich ziemniaków! Wiemy, gdzie je można kupić
Chińczycy ciągle zaskakują swoimi upodobaniami kulinarnymi. Jedzą stuletnie jaja, zupę z ptasich gniazd czy mięso na patyku. Okazuje się, że w Hongkongu testowana jest specjalna restauracja McDonald's Next, w której kupimy lody o smaku... słodkich...

Oceń ten artykuł 0 0