Karaluchy w Lublińcu. Lokatorzy nie radzą sobie z insektami. Miasto pomoże?

Lubliniec. Jeden z budynków socjalnych został opanowany przez karaluchy. Po reportażu "Interwencji” miasto zdecydowało się pomóc. W sprawę zaangażował się Rzecznik Praw Obywatelskich. Jakie decyzje zostały podjęte?

Karaluchy są wszędzie!

Dezynsekcja. Mieszkańcy zgłaszali nieustannie powracający problem. Insektów jest coraz więcej i więcej. W mieszkaniach pojawiły się karaluchy. Plaga. Tematem zainteresowała się „Interwencja” z Telewizji Polsat, która zdecydowała się nakręcić reportaż. Sprawa ujrzała światło dzienne. Karaluchy to poważny problem dla mieszkańców budynku socjalnego w Lublińcu. Przenoszą drobnoustroje. Mogą być źródłem chorób. Dramat rozgrywa się na ul. Klonowej. Insekty opanowały całe mieszkania. Mieszkańcy znajdują je w jedzeniu, ubraniach i meblach.

Przypadek ingerencji insekta w ludzki organizm wzbudza obawę o zdrowie ludzi, zwłaszcza dzieci, które nie mają świadomości zagrożenia i nie są w stanie zachować środków ostrożności" - podkreślił RPO, przypominając, że karaluchy przenoszą choroby i można na nich znaleźć drobnoustroje chorobotwórcze, które odpowiadają za zatrucia pokarmowe, karaluchy zanieczyszczają też żywność i powietrze – czytamy na PolsatNews.

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek zwrócił się do burmistrza. Wysłał pismo. Pytał o harmonogram działań. Burmistrz Lublińca Edward Makary Maniura  zapewnił, że sytuacja została już opanowana.

Władze miasta pomogą mieszkańcom

Mieszkańcom budynku socjalnego zaproponowano przeprowadzkę. Budynki gotowe do wprowadzenia się. Burmistrz podkreśla jednak, że sytuacja jest problematyczna ze względu na niezadowolenie i skargi przyszłych sąsiadów. Część lokatorów opanowanego przez karaluchy budynku ma według Maniury nie szanować mienia publicznego, sprawiać kłopoty, nie płacić czynszu. Zapewnia jednak, że sprawą się zajmie.

Dodatkowo, obiekt ma zostać rozebrany. Uchroni to przed zagrożeniem związanym z błyskawicznym namnażaniem się karaluchów. Źródło problemu zostanie zlikwidowane.

Przyczyna niekończącej się plagi insektów

W reportażu „Interwencji” dziennikarze skontaktowali się nie tyko z władzami miasta, ale również lokatorami, których problem dotyczy. Karaluchy wchodzą do kawy, jedzenia, łóżka, ucha...

Babcia, boli mnie ucho. Córciu – mówię – idź z nią do laryngologa, bo coś jest nie tak. Pare dni ucho boli, no, musi być coś nie tak. Pani doktor się aż przeraziła. Nie mogła [karalucha] wyciągnąć, tylko część wyciągnęła. Ponoć żywy – mówi w materiale jedna z mieszkanek budynku opanowanego przez insekty.

W materiale pojawiają się wypowiedzi na temat prawdopodobnej przyczyny pojawienia się karaluchów. Wysypisko. Firma składująca śmieci tłumaczy jednak, że u nich robactwa nie ma.

Jesteśmy po kontroli sanepidu. Sanepid nie widział żadnych uchybień. Ze swojej strony, tak, jak mówię, przeprowadzamy zgodnie 2 tygodniowe, 3 tygodniowe dezynsekcje cały czas. Nam zależy na tym. Trzeba by było bardziej prześwietlić budynek, czystość budynku – tłumaczy firma.

 

 

Oceń ten artykuł 0 0