Kolejna żywa lalka Barbie. Tym razem z Czech

Jakiś czas temu do polskiego show-biznesu wkroczyła Anella, która nazywa się pierwszą polską lalką Barbie. Przeszła przez szereg operacji by upodobnić się do lalki, którą bawiła się niemal każda dziewczynka. Okazuje się, że w Czechach również istnieje taka osobistość. Jest nią Gabriella Jirackova, która ma zaledwie 18 lat, a przeszła już niejedną operację, za którą zapłacili jej rodzice. Wygląda lepiej od Anelli?

Obecnie istnieją różne kanony piękna. Jedni zazwyczają się szczupłymi modelkami, inni krągłościami Kim Kardashian, inni fit-influercerkami, a jeszcze inni upatrują ideałów w lalkach znanych z dzieciństwa. Te ostatnie cieszą się ostatnio coraz większym zainteresowaniem. Dziewczyny i kobiety decydują się na ingerowanie w swój wygląd już nie tylko za pomocą ćwiczeń, ale też skalpela i umiejętności chirurgów plastycznych. Ten ideał piękna jest dość kontrowersyjny, bowiem zakochane w wyglądzie Barbie kobiety często przesadzają z operacjami i przestają przypominać swoją plastikową idolkę. 

Podczas gdy w Polsce furorę jako lalka Barbie robi Anella, w Czechach wyłania się kolejna celebrytka-lalka. Jest nią Gabriella Jirackova. Dziewczyna ma zaledwie 18 lat, a już w ogóle nie wygląda naturalnie. Gabriella bowiem ma za sobą niejedną operację plastyczną, a pieniądze na nie przeznaczone pochodzą z kieszeni rodziców. Czeszka pierwszy zabieg przeszła, mając jedynie 16 lat. 18-latka spełnia w ten sposób swoje marzenie, by wyglądać jak dziecięca idolka, a jednocześnie zapewnia, że modyfikacje ciała sprawiają, że czuje się seksowniejsza. Jirackova miesięcznie wydaje 5 tys. złotych na zabiegi kosmetyczne, a do wyjścia przygotowuje się 3,5 godziny!

"Zainspirowały mnie inne kobiety-Barbie, a także moje własne lalki. Jako dziecko miałam ich mnóstwo. Kiedy zobaczyłam żywe Barbie, pomyślałam, że to coś dla mnie. Zawsze chciałam się wyróżniać i pomyślałam, że to by mi pasowało" – powiedziała 18-latka. 

Młoda lalka Barbie z pieniędzy rodziców zdążyła sobie już zafundować takie zabiegi, jak wypełnianie ust, przedłużanie włosów, makijaż permanentny czy powiększanie piersi. Teraz Gabriella może się poszczycić miseczką G. Swoją przygodę z implantami zaczęła, mając piersi w rozmiarze C. Zaś pierwszymi przymiarkami do stania się żywą lalką Barbie było doczepianie włosów. Jak twierdzi Jirackova, nigdy nie miała kompleksów, z których miałaby wynikać chęć zmienienia swojego ciała. Czeszka jednak nie zamierza poprzestać na dotychczas wykonanych modyfikacjach. Dziewczyna ma w planach powiększenie pośladków za pomocą implantów, usunięcie żeber i kolejne powiększenie piersi. 

"Nie wierzę w naturalny wygląd. Sądzę, że teraz mało co jest naturalne. Fakt, że lubię sztuczny wygląd nie znaczy, że kiedykolwiek miałam niską samoocenę" – stwierdziła Gabriella, a także przyznała, że jej styl życia nie jest wcale tak łatwy, jak może się wydawać: "Utrzymanie mojego wyglądu jest trudne pod wieloma aspektami: finansowym, fizycznym i psychicznym". Nacisk na Jirackovą mają kłaść między innymi media, fani i hejterzy. Mimo tego wszystkiego, 18-latka przyznaje, że czuje się seksowniejsza i szczęśliwsza jako posiadaczka większych piersi.

Dla wielu niepokojące może wydawać się to, że rodzina wspiera Gabriellę w spełnianiu jej marzeń o wyglądzie lalki Barbie. W końcu to dzięki pieniądzom rodziców dziewczyna mogła sobie pozwolić na spełnianie zachcianek.

"Moja mama jest szczęśliwa widząc, że spełniam moje marzenie i że to, co robię, uszczęśliwia mnie, jednak nie jest zadowolona z operacji plastycznych" – przyznała dziewczyna.

Jej matka, Romana Jirackova, wyznała, że Gabriella owszem powoli przygotowywała ją i jej męża na taką przemianę, ale "nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, jak poważnie do tego podchodziła". Dodała też, że "bez wątpliwości martwi się o jej zdrowie, ale to, jak daleko zajdzie z tym, jest jej wyborem i szanuje to". Matczyna miłość Romany do Gabrielli jest na tyle wielka, że 53-letnia matka wyznała, że córka "zawsze będzie dla niej śliczna", a także, że zawsze to będzie ona. "Co ważne, to to, że ona będzie szczęśliwa i będzie spełniać swoje marzenie" – powiedziała.

Nawet jeśli Gabriela ma wsparcie rodziców, to niekoniecznie taka idolka przypadła do gustu innym matkom, które obawiają się o swoje pociechy. W końcu Gabriella może mieć wpływ na to, co będą chciały ze sobą dziewczynki, gdy staną się pełnoletnie.

"Wiele matek potępia mnie za bycie złym przykładem dla ich dzieci" – powiedziała Gabriela. – "Wierzę, że jestem o wiele lepszym przykładem niż większość celebrytów, która ćpa, zmienia partnerów czy jest zamieszana w skandale. Te dzieci oglądają to wszystko, a ich rodzicom to nie przeszkadza" – dodała z żalem, zapewniając, że ona tylko "zachęca innych by robili to, co chą ze sobą robić i by byli tym, kim chcą być".

"To moja wiadomość, którą się dzielę" – podsumowała. 

Sama Gabriella oprócz planów stania się żywą kopią Barbie, chce zamieszkać w Los Angeles i być znana ze swojego wyglądu. Zapewnia też, że będzie kontynuować obraną przez siebie ścieżkę, ponieważ "to nie jest krótkoterminowy wymysł".

A tak Gabriella wyglądała przed operacjami:

Oceń ten artykuł 3 2

Ogólna ocena Kolejna żywa lalka Barbie. Tym razem z Czech to: 60% / 100%, uzyskana z: 5 głosów.