„Król Tygrysów” powróci! Nicolas Cage wcieli się w rolę Joego Exotica.

Serial dokumentalny „Król Tygrysów” jest jednym z największych hitów Netflixa ostatnich miesięcy. Teraz zobaczymy fabularną wersję tej historii z Nicolasem Cagem w roli głównej.

Po sukcesie dokumentu o ekscentrycznych hodowcach dzikich zwierząt z USA stało się jasne, że film na podstawie tej historii to tylko kwestia czasu. Teraz dowiedzieliśmy się, że rzeczywiście fabularna wersja tej opowieści powstaje, a do roli Joego Exotica został wybrany Nicolas Cage.

Król Tygrysów

Historia opowiedziana w serialu dokumentalnym Netflixa to opowieść w głównej mierze poświęcona jednemu z największych hodowców dzikich kotów w Stanach Zjednoczonych. Mowa o Josephie Maldonado-Passage, szerzej znanym jako Joe Exotic, lub Król Tygrysów. To właśnie w ekscentrycznego hodowcę tygrysów wcieli się Cage.

 

 

Sam Exotic nie może wziąć udziału w filmie, ponieważ został skazany na 22 lata więzienia. Sąd uznał go winnym wynajęcia płatnych morderców w celu zlikwidowania jednej z najaktywniejszych aktywistek działających przeciwko hodowli dzikich zwierząt – Carol Baskin.

Fani nie są zachwyceni

Podczas castingów do głównej roli w serialu od początku listę życzeń reżysera otwierał 56-letni gwiazdor Hollywood. Nie wszystkim jednak taki wybór przypadł do gustu. Na portalach społecznościowych zaczęły pojawiać się głosy, że lepszym kandydatem byłby Danny McBride, aktor znany m.in. z serialu „Vice Principals”.

Scenarzystą i producentem ośmioodcinkowego serialu fabularnego będzie Leif Reigstad. Całość zostanie zrealizowana na podstawie jego artykułu zamieszczonego w Texas Monthly pt. "Joe Exotic: A Dark Journey Into the World of a Man Gone Wild". Dla Nicolasa Cage’a będzie to pierwsza rola w serialu telewizyjnym.

Skandaliczne zachowanie pracowników cyrku? Tygrys umierał podczas występu?! [18+] [WIDEO]
Co jakiś czas w mediach pobudza się dyskusja na temat skandalicznego traktowania zwierząt w cyrkach. Od lat ten rodzaj rozrywki przestaje być atrakcyjny, a przez rosnącą świadomość widowni to, co widzimy...

 

Oceń ten artykuł 0 0