Kuchenne rewolucje: Magda Gessler nie chciała emisji odcinka z Łodzi. "Jest za ostry"

Parę miesięcy temu w mediach huczało na temat napaści na Magdę Gessler podczas nagrywania jednego z odcinków "Kuchennych rewolucji". Do zdarzenia miało dojść przy próbie uratowania losów restauracji Włoszczyzna w Łodzi. W związku z tym wydarzeniem restauratorka wnioskowała o wstrzymanie emisji odcinka. Mimo próśb Gessler, wczoraj mogliśmy zobaczyć, jak wyglądała rewolucja w łódzkim lokalu.

Wczoraj o 21:30 w TVN widzowie mogli zobaczyć kolejny odcinek "Kuchennych rewolucji", w którym Magda Gessler odwiedziła łódzką restaurację Włoszczyzna. Ten odcinek nie był łatwy dla słynnej restauratorki. Nie dość, że lokal serwował świetne posiłki, a mimo to nie cieszył się popularnością wśród mieszkańców Łodzi, to podczas nagrywania słynnej sceny sprzed restauracji, Gessler została napadnięta.

Ostry odcinek

Wydarzenia, o których było głośno już na początku czerwca, sprawiły, że Magda Gessler nie chciała emisji wczorajszego odcinka "Kuchennych rewolucji". Jak podawał "Expres Ilustrowany", podczas podsumowania słynna restauratorka miała zostać napadnięta przez dwóch agresorów – mężczyzn w wieku 35-40 lat. Jeśli wierzyć doniesienim, napastnicy rzucili na gwiazdę TVN-u z pięściami, a ta uciekła i schroniła się w pobliskiej bramie. Mężczyzn powstrzymał ochroniarz, który ich odepchnął. Wówczas miało dojść do przepychanki, a jedna z osób ekipy zareagować i powiadomić policję o zdarzeniu. W wyniku interwencji funkcjonariuszy agresorzy zostali ujęci. Seria szokujących wydarzeń miała sprawić, że stacja telewizyjna rozważała wstrzymanie emisji odcinka, a Magda Gessler miała nalegać na takie rozwiązanie.

"Wiem z wiarygodnego źródła, że TVN długo się zastanawiał, czy wyemitować ten odcinek. Jest za ostry i sama Gessler bardzo nalegała, żeby odcinek nigdy się nie ukazał" – miał dowiedzieć się serwis Plotek od swojego informatora.

Prawdziwa wersja

Rewelacje, jakimi swego czasu podzielił się "Express Ilustrowany", postanowił sprawdzić Plotek. Redakcja serwisu skontaktowała się z tamtejszą policją i ustaliła nieco inny przebieg wydarzeń. Jak wyjaśnił rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi, Joanna Kącka, "agresorzy przeszkadzali osobom realizującym program, wchodzili w kadr kamery i używali wulgaryzmów". O napaści na Gessler mowy nie było.

Rewolucja we Włoszczyźnie

Kontrowersyjny odcinek, który ukazał się wczoraj na TVN-ie, dotyczył rewolucji przeprowadzonej w mieszczącej się w Łodzi restauracji Włoszczyzna. Lokal serwuje dania z kuchni włoskiej, którym, jak się okazało, Magda Gessler nie miała nic do zarzucenia.

"To danie jest genialne", "Smakuje cudownie!" – zachwalała restauratorka przedstawione jej pozycje z menu restauracji. Gessler nie mogła zarzucić lokalowi niesmacznego jedzenia, pomijając drobne błędy. Sprawdziła przy okazji umiejętności kulinarne właścicieli oraz kucharkę. Okazało się, że w kuchni najgorzej radzi sobie jeden z właścicieli – rodowity Włoch Francesco – który do Polski przyjechał z miłości do prowadzącej z nim interes Emilii. Magda postanowiła, by przygotowywaniem posiłków zajął się Włoch i jego rodzina. Gdy do kuchni weszła mama Francesco, zaczęły się roznosić cudowne zapachy południowej kuchni.

Wydawało się, że wszystko ruszyło z kopyta. Rodzina Francesco została uwzględniona przy tworzeniu nowej karty menu, a sam Włoch został wysłany na lekcje z języka polskiego. Niestety, w czwarty dzień Magda mocno się rozczarowała. Mimo że od samego od pracy w restauracji aż wrzało, to właścicieli nie było na miejscu. Jak się okazało, to nie pierwszy raz, gdy doszło do takiej sytuacji. Zdenerwowana Gessler postanowiła udzielić im lekcji.

W trakcie dnia sytuacja znacznie się poprawiła. Restauratorka oddała pałeczkę w rządzeniu kuchnią, a do tego zachwycała się smakiem i podejściem gotowania, jakie reprezentowali rodzice Francesco. Wszystko poszło jak z płatka. Kolacja okazała się świetna.

Parę tygodni później Gessler po raz kolejny zawitała we włoskiej restauracji. Mimo że zapowiadało się, że Włoszczyzna odbije się od dnia i w końcu zacznie odnosić sukcesy, to niewiele się zmieniło. Lokal wciąż był pusty, a jedzenie pyszne. Do tego restauratorka od razu wyczuła nerwową atmosferę związaną z jej przybyciem. Tym razem kuchenna rewolucja okazała się klapą. Jak podkreśliła sama prowadząca, wina leży po stronie właścicieli, którzy nie potrafią wykorzystać otrzymanej szansy.

Oceń ten artykuł 0 0