Maja Bohosiewicz przywitała Nowy Rok w stroju kąpielowym

"Stara dzidziutków" wraz ze swoją uroczą rodzinką przywitała Nowy Nok na wyspie Mauritius. Maja Bohosiewicz opublikowała na Instagramie kilka zdjęć z wyprawy.

Maja Bohosiewicz wraz ze swoim mężem Tomaszem Kwaśniewskim oraz dwójką uroczych dzieci synkiem Zachariaszem oraz córeczką Leonią wybrała się do państwa wyspiarskiego położonego na Oceanie Indyjskim. To właśnie na wyspie Mauritius aktorka postanowiła spędzić sylwestra. „Nowy Rok witamy z kokosem w ręku. Muszę przyznać, że nie byłam jeszcze w hotelu lepiej przygotowanym pod rodziców z dziećmi. Jest absolutnie wszystko, a nawet więcej. Muszę przyznać temu miejscu gwiazdkę Dzidziutkowską” – aktorka napisała pod jednym ze zdjęć na Instagramie.

To pierwsze tak odważne zdjęcia Mai Bohosiewicz od czasu porodu. Aktorka może pochwalić się świetną figurą. Internauci są zachwyceni: „Wygladasz tak ślicznie. A brzuszek masz bajeczny ! W ogóle nie widać że jest po dwóch Dzidziutkach”, „Jaką Ty masz figurę! Od jutra biorę się za siebie bo mam jedno dziecko, a wyglądam jakbym miała z osiem”.

 

 

 

C.d #thaistory 2 No więc w dzień wylotu, a nawet w noc wylotu nie mogłam zasnąć. Walizki zapakowane w przedpokoju, torby, chusta, składany wózek, wszystko gotowe czekało do podróży. Budzik nastawiony na 5:00 bo wylot o 9:00, dubaj przesiadka bangkok przesiadka koh phangan, ale ciągle nie podjęłam decyzji czy lecę na phangan czy wezmę hotel w bangkoku i poczekam dwa dni na Sonię. Brzmiało to sensownie. Wyląduje w Bangkoku i zdecyduje jak sie czuje, czy podróż była koszmarem i chce zostać czy było super i chce być od razu nad morzem. Budze w nocy Tomka i pytam pełna przekonania, ej a jeżeli mnie tam taxówkarz porwie? Albo np. Zaloguje się w hotelu, zobaczą młodą samotną europejkę z dzieckiem, odurzą mnie narkotykami, dziecko wezmą, a mnie sprzedadzą na organy?” I pytam w pełni wierząc w ten scenariusz. Tożto najstraszniejsze strachy w nocy przebierają się w ludzkie stroje i udają sąsiada. Percepcja człowieka z godziny 13:00 zmienia się o 180stopni. To co w południe było największą durnotą, w nocy jest możliwie najprawdopodobniejszym scenariuszem świata. No niech pierwszy rzuci kamień ten kto nigdy w nocy nie słyszał jak złodziej chodzi po jego przedpokoju, wszedł przez okno, pomimo że mieszkasz na 16piętrze, a teraz czycha żeby cię zadźgać i ukraść ci rodowe srebra, Malczewskiego ze ściany albo chociaż tary kineskopowy telewizor który dostałaś od starych jak zmienili na plazmę w salonie. Tomek wysłuchuje uważnie mojej tyrrardy na temat ew. Środkôw bezpieczeństwa czyli prośby o dopakowanie maczety i gazu do bagażu podręcznego. Rano budzę się nie na dźwięk budzika, tylko na spokojny śmiech syna o 9:00 rano. Wiem, że lot przepadł, wkurzona wrzeszcze do Tomka jak to się stało, na co Tomek spokojnie odpowiada, że ... CHCECIE ZNAĆ C.d? Wiecie co robić #tymrazem40k #postanowieniwnoworoczne

A post shared by Stara dzidziutków (@majabohosiewicz) on

 

Jako że obecnie jesteśmy na najlepszych wakacjach na świecie, mam zapytanie do miłych Pań. Chcecie poznać historie NAJGORSZYCH wakacji na świecie? Anno Domini 2016? Tajlandia. Byłam z półrocznym, ząbkującym synem w Tajlandii. To miały być wczasy marzeń. Znaliśmy uroczy mały hotel na końcu wyspy, byliśmy w nim przed jego urodzeniem kiedy byłam w ciąży. Mamy słodkie zdjęcia z brzuchem nad basenem, sesje na plaży i prywatnym jacuzzi. Zrobiliśmy rezerwacje na kolejne wczasy na grudzień. Ja, Tomek i nasz synek. Dwa dni przed wyjazdem okazało się, że Tomek absolutnie nie może wyjechać przez wzgląd na pracę, dzień przed wyjazdem informacja o monsunie który nawiedził koh phangan, w dzień wyjazdu ja twardo obstaje, że guzik mnie interesują wszystkie okoliczności ale JA i Zachary wyjeżdżamy. Pomimo powodzi, pomimo braku Tomka u boku. Noc przed wylotem dostałam drgawek ze strachu, co z nami będzie. Ja i mały Zachary sami w Bangkoku. W prawdzie za dwa dni ma dolecieć Sonia. Ale jednak dwa dni sami. Przesiadka, odbiór bagażu, dojechanie do hotelu, siedzenie samej z małym dwa dni w obcym miejscu. Z jednej strony byłam przerażona, a z drugiej czułam się niemal jak bohater wojenny który post factum odbierze ordery jako świadectwo swojego wspaniałego macierzyństwa: Honorujemy dzisiaj Maję, za jej wielki wyczyn dla ludzkości, tak oto sama spędziła z synem dwa dni SAMA w Azji, Jury w składzie Skłodowska Curie, Anna Frank, Mary Seacole oraz Kahlo Frida przyznają jej order za odwagę, męskość i chęć angażowania się w zmiana świata na lepsze”. Dzień później wiedziałam już, że orderu nie dostanę i raczej nie wytrzymam do końca turnusu. Chcecie wiedzieć czemu? Historia musi być w odcinkach bo jest za długa... jak uzbieram 30k lików to jadę dalej z tajlandią. A historia serio jest zacna...

Oceń ten artykuł 0 0