Marcin Najman opowiedział o swoich walkach ulicznych. "Było jeden na trzech i wygrałem"

Marcin Najman zorganizował na swoim kanale na YouTube sesję pytań i odpowiedzi. Częstochowianin zaskoczył widzów odpowiedzią o swoich ulicznych walkach. Zawodnik opowiedział o kilku z nich i przyznał, że nie przegrał ani jednej, choć często przeciwnicy mieli przewagę liczebną.

Marcin Najman nigdy nie przegrał ulicznego starcia?

Marcin Najman jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych. Zawodnik niedawno zakończył swoją karierę w MMA i ma więcej czasu, aby skupić się na swoim kanale na YouTube. Teraz pojawił się na nim film, w którym Częstochowianin odpowiadał na pytania widzów. Jeden z nich zapytał zawodnika o jego uliczne pojedynki. Marcin Najman przyznał, że stoczył ich kilka i nigdy nie przegrał, nawet wtedy, kiedy przeciwników było kilku. 

Jako 17-latek zacząłem pracować jako ochroniarz. Pracowałem przez 4 lata w takiej najlepszej częstochowskiej dyskotece „Prasowa”. Chcąc nie chcąc tych, walk się trochę nazbierało. Nie poległem na ulicy w pojedynku żadnym. Nie zdarzyło mi się to. Natomiast no miałem również potyczki z kilkoma na raz. Pierwszą taką miałem po moich drugich zawodach w kick-boxingu w drugiej alei w Częstochowie. To było jeden na trzech i wygrałem. Natomiast miałem również potyczkę w jednym z hoteli po gali, jeden na pięciu takich nafukanych sterydziarzy. Tam nie mogę powiedzieć, że wygrałem, tylko nie dałem sobie zrobić krzywdy. To również można odnieść jako zwycięstwo, skoro walczyłem przeciwko pięciu. Najfajniejsze było to, że było duże zamieszanie i słyszałem mocne kopnięcia. Najfajniejsze było to, że oni się nawzajem kopali. To było coś pięknego. Jak jest duża grupa, która chce się z tobą bić, to też pomaga, bo nie potrafią tego skoordynować. Udało mi się wyjść bez szwanku, no ale nie, na ulicy żadna krzywda mi się nie wydarzyła. Kiedyś na mnie nawet chłop z siekierą wyskoczył. (...) Moja żona siedziała obok w samochodzie. Kiedy wyciągnął siekierę, no trzeba było szybko reagować. Całe szczęście było to w takim ogródku na rynku w Częstochowie, gdzie były również krzesła. No i to krzesło spowodowało, że byłem w stanie się obronić przed nim 

- opowiadał

Sceptyczni fani

Pod filmem pojawiło się sporo komentarzy od widzów, którzy nie do końca ufają opowieściom Marcina Najmana. Duża część internautów nie potrafi sobie wyobrazić, że zawodnik potrafił pokonać nawet kilku przeciwników naraz na ulicy, a w oktagonie uległ w swojej ostatniej walce nawet youtuberowi Taxi Złotówie. 

Ja chyba jestem w "Truman Show", albo on nas wszystkich tak wkręca

Marcin, jakim cudem pokonałeś 3 na raz, a z pięcioma dzielnie walczyłeś, skoro nie jesteś w stanie pokonać jednego taksówkarza

Już to widzę, jak 1 vs 3 wygrywasz, a w tej bajce był smok

- czytamy w komentarzach

Marcin Najman nie zdał egzaminu na prawo jazdy. "Jakiś idiota wymyślał te pytania"
Marcin Najman jakiś czas temu stracił prawo jazdy z powodu przekroczenia limitu punktów karnych. Teraz sportowiec przystąpił do egzaminu, aby odzyskać uprawnienia. Nie zdał go i stwierdził, że pytania...

Oceń ten artykuł 1 11

Ogólna ocena Marcin Najman opowiedział o swoich walkach ulicznych. "Było jeden na trzech i wygrałem" to: 8% / 100%, uzyskana z: 12 głosów.