"Na dobre i na złe": Sfingowana śmierć w serialu! Czy kłamstwo wyjdzie na jaw?

W ostatnim odcinku najpopularniejszego serialu medycznego w Polsce emocji nie brakowało! Wszystko przez zachowanie doktora Molendy, który sfingował śmierć pacjenta. Czy jego tajemnica ujrzy światło dzienne?

Kosztowna „śmierć”

W 717 odcinku „Na dobre i na złe” doktor Marcin Molenda (Filip Bobek) podjął się ryzykownego zadania: na prośbę dawnego znajomego Tomasza (Filip Wałcerz) postanowił pomóc mu uzyskać „nowe życie” i upozorować jego śmierć! Do swojego planu wtajemniczył jedną z pielęgniarek, oczywiście za odpowiednią sumę pieniędzy:

„Nasz szpital regularnie bierze pielęgniarki z waszej agencji... Nikt niczego nie będzie podejrzewał”

– zapewnił dziewczynę. Następnie ustalił z pacjentem, że jego „zgon” nastąpi w wyniku okołooperacyjnego zawału serca. Po udanym zabiegu, który przeprowadził doktor Wilczewski (Mateusz Janicki), nikt nie przypuszczał, że sprawy przybiorą tak dramatyczny obrót: w wyniku podania pacjentowi przez Molendę odpowiednich leków, stan Tomasza gwałtownie się pogorszył, a anestezjolog stwierdził „zgon”.

Wszystko się wyda?

W kolejnym odcinku sprawy jednak nieco się skomplikują, gdyż w Leśnej Górze pojawi się  Monika (Magdalena Kumorek) – była żona Tomasza. Kobieta będzie chciała zbadać okoliczności zgonu męża i walczyć o odszkodowanie. Co na to Molenda, który dopiero co wytłumaczył całą sytuację Darii (Aleksandra Batko) – obecnej partnerce bandyty, domagającej się sekcji zwłok? Mało tego, sprawie postanowi bliżej przyjrzeć się sam profesor Falkowicz (Michał Żebrowski)! Czy tajemnica Marcina wyjdzie na jaw? Tego dowiemy się w najbliższym odcinku „Na dobre i na złe”, który zobaczymy w środę o godz. 20:55 w TVP 2.

Oceń ten artykuł 0 2