Ojciec Mai Bohosiewicz przestał dzwonić do córki! Co się stało?

"Zaczynałam się wkurzać a potem on się rozłączał" – aktorka tłumaczy fanom, dlaczego jej ojciec przestał do niej dzwonić. Czy córka nadal utrzymuje kontakt ze swoim tatą?

Maja Bohosiewicz opublikowała kolejne zdjęcie na Instagramie z dosyć obszernym opisem. Tym razem wyznała swoim fanom przyczynę braku rozmów telefonicznych ze swoim ojcem. Zapewne niektórzy zostaną  zaskoczeni, a może nawet lekko zaszokowani powodem, dla którego Bohosiewicz nie używa komórki, aby skontaktować się z tatą. Aktorka wyznała: "Powiem wam, że tata mój ogląda relacje i przestał dzwonić bo wie że żyje. A to ciężkie rozmowy były, bo on zawsze niedosłyszał co mówiłam, potem zaczynałam się wkurzać a potem on się rozłączał. No i instagramy są pomocne."

Czyżby instagramowe posty zaczynały powoli wypierać tradycyjne rozmowy telefoniczne? Jak oceniacie "nowoczesny" sposób kontaktowania Bohosiewicz z ojcem?

 

"Po co wam te instagramy? Brandzlujecie się tymi fotami, żyjecie w jakimś wirtualnym świecie wyidealizowanych póz". A ja wiem powiem po co te instagramy. Dla mnie jest to trochę okno na świat. I tutaj daje się wam poznać. Bo skąd macie mnie znać? Z okrojonego posta na pudelku z głupim komentarzem? To dopiero zakłamany obraz! Powiem wam, że tata mój ogląda relacje i przestał dzwonić bo wie że żyje. A to ciężkie rozmowy były, bo on zawsze niedosłyszał co mówiłam, potem zaczynałam się wkurzać a potem on się rozłączał. No i instagramy są pomocne. Wiecie, że jedna z was kupiła dla dzidziutka leki w anglii i mi je wysłał? To mega miłe. Miałam się odwdzięczyć magnesem na lodówkę z wakacji, ale przepadł w szale przeprowadzki. Ale teraz sie znalazł więc odeśle! Jak słowo daje. A tak w ogóle to nie prowadzę pamiętnika, bo mi się zawsze zgubi. I jak go pisze to od razu cenzuruje bo mi się wydaje, że ktoś go ukradnie i przeczyta i bede głupio brzmieć. Więc tutaj już od razu uładzone teksty idą. No i instagramy instagramy, gdyby nie one nie zrobiłabym kolekcji dla @la_millou. A wtedy nie poznałabym tych cudnych babek, które z okazji urodzenia Dzidziutki wysłały mi najsłodszy prezent. Taki od serca. Śpiochy jednorożcowe i turystyczną lodówkę pełną lodów. Już wczoraj nie nagrywałam, ale spłakałam się jak szczur ze wzruszenia ( ja wiem wiem ostatnio płakałam bo pani posprzątała talerz z niedojedzoną bułką którą chciałam!!) ale generalnie fajne są te instagramy. I fajnych ludzi można tu poznać. Z Którymi nie miałabym okazji pogadać nigdy. Aaa czapke myszko-świnke dostał Dzidziutek ale mieszcze się w nią ja, więc bedzie moja @nisu_kids dzięki

A post shared by Stara Dzidziutków (@majabohosiewicz) on

                                                        

Oceń ten artykuł 0 0