Paulina Młynarska: Dziennikarka zamieniła Polskę na słoneczną wyspę!

Lata temu, Paulina Młynarska, zakochała się w Grecji i od tamtej pory marzyła, aby przenieść się tam na stałe. Dziennikarka spełniła swoje marzenie! Jak wygląda rajskie życie Młynarskiej? Czym zajmuje się na Krecie?

Grecja, moje miejsce na Ziemi!

Jeszcze w dzieciństwie, w wieku 6 lat, Paulina Młynarska wraz z rodzicami odwiedziła wyspę Skopelos. Atmosfera, nastawienie do życia, klimat, tak bardzo zapadły jej w pamięci, że postanowiła przeprowadzić się do tego rajskiego miejsca. Od tamtego czasu, bardzo tęskniła za ukochanym krajem, jednak obiecała sobie, że kiedyś kupi dom i przeniesie się do ukochanego miejsca!

Zakochujemy się w pewnych miejscach. Dla mnie takim miejscem zawsze była Grecja. To jest wszystko, światło, zapach, przede wszystkim fantastyczni ludzie, to jest specyficzny rodzaj nastroju, który tam panuje nawet teraz, kiedy tam jest ciężko – mówi Paulina Młynarska

Do przeprowadzki Paulina przygotowywała się około 10 lat. Stopniowo znikała z mediów i szukała pracy zdalnej. Młynarska zaczęła również swoją pasję, jaką jest joga, zamieniać w pracę. Wiosną ubiegłego roku, dziennikarce udało się zrealizować marzenie z dzieciństwa i Młynarska kupiła przepiękny dom na Krecie. 

Wiele osób pyta: Coś ty zrobiła? Przenosisz się do kraju, w którym szaleje kryzys. Żartobliwie odpowiadam czasami, że ponieważ istnieje duża szansa, że w Polsce będziemy mieli za jakiś czas Grecję, to ja już mam Grecję. Dla mnie to nie ma znaczenia, bo po prostu jestem zakochana w tym kraju od bardzo wielu lat – mówi Paulina Młynarska.

Paulina bardzo szybko odnalazła się wśród Greków, ponieważ, jak sama zauważyła, są oni podobni do mieszkańców Podhala, na którym Młynarska spędziła wiele lat. Grecy z natury nie mają tendencji do narzekania i bardzo pozytywnie są nastawieni do życia.

Jest takie powiedzenie na Podhalu, jak coś się nie uda, w jakimś urzędzie coś się załatwia: „Wie Pani, Pani Marysiu, jest taki problem, że ja tutaj nie zdążyłam z tym papierem”, wtedy na Podhalu pada sakramentalne zdanie: „Nic się nie dzieje”, a w Grecji mi mówią, po angielsku się na razie porozumiewamy: „Don’t worry about that” – mówi gwiazda.

Oceń ten artykuł 0 0