Simek ma tyle obowiązków, że szok! Potrzebuje skarpetek! Ciągnie za sobą niesprawne nóżki

Piesek Simek jest bardzo aktywny. Tyle do roboty... Pilnowanie domu, bieganie po ogrodzie, doglądanie reszty psio-kociego stada. Potrzebne skarpetki! Jaka jest jego historia?

Historia Simka

Jakiś czas temu opublikowano na Facebooku zdjęcie psa z przetrąconym kręgosłupem. Siedział na poboczu ruchliwej drogi w jednej ze wsi małopolskiej gminy Michałowice. Zwierzę nie dawało się złapać. Uciekało, ciągnąc za sobą tylne nogi. Pobiegło na posesję. Właściciel przyznał, że chwilę wcześniej psa przyniosły do domu córki. Lekarz go obejrzał i stwierdził, że trzeba uśpić. Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami wykonuje telefon. Jak pisze KTOZ, weterynarz nie potwierdza, że cokolwiek o tym powypadkowym psie wie - z pewnością nikt u niego z psem nie był i z pewnością nikt go do takiego psa nie wzywał

Psi podrostek, niemający jeszcze roku, ląduje w krakowskim schronisku. Po badaniach okazuje się, ze wypadek musiał mieć miejsce dużo dawniej niż dwa tygodnie temu, pies nauczył się „chodzić” rdzeniowo, a z urazem kręgosłupa, którego pies zaznał prawdopodobnie na skutek potrącenia przez samochód nie da się już nic zrobić – czytamy na profilu KTOZ-u.

Tyle do roboty! Przydałyby się skarpetki...

Dziś Simek biega po swoim ogrodzie. Pilnuje posesji. Jak tłumaczy pani Beata Sady, dogląda reszty psio-kociego stada, ma baczenie na swoich ludzi, sprawdza, czy aby nie pojawił się przypadkiem dostęp do pojemnika z karmą itd., itp.... Potrzebuje pomocy, a konkretniej... skarpetek. Noworodkowych lub niemowlęcych.

Jego tylne łapki, które ciągnie za sobą po ziemi, opatulane są właśnie takimi małymi skarpetkami, które w obliczu codziennych „obowiązków” można uznać za „jednorazówki”.

Gdyby komuś zalegały niepotrzebne to niechże ten ktoś podrzuci je na Floriańską do KToZ, do schroniska na Rybną (z opisem, że to dla Simka) albo do mnie do Kufra. Albo niechże ten ktoś da cynk, to się podjedzie, odbierze i przekaże Simkowi. Simek niewielki jest ciałem, tylko duch w nim ogromny - pisze Beata Sady.

Oceń ten artykuł 0 0