Uczestnik programów TVP znaleziony martwy. W mieszkaniu było pełno krwi. Nowe fakty w sprawie

Wieści o śmierci 50-letniego Zbigniewa O. wstrząsnęły fanami polskich teleturniejów, z których mężczyzna był im doskonale znany. Ciało uczestnika programów "Jednego z dziesięciu" i "Va Banque" odnaleziono przy zbiorniku wodnym na Śląsku. W mieszkaniu mężczyzny było pełno krwi. W sprawie pojawiają się nowe ustalenia.

Nie żyje uczestnik „Jednego z dziesięciu” oraz „Va Banque”

Na początku zeszłego tygodnia w mediach społecznościowych pojawiła się informacja o zaginięciu Zbigniewa O., 50-letniego ekonomisty i bankowca z Jaworzna, który był znany telewidzom z programów „Jeden z dziesięciu” oraz „Va Banque”. Zamieszczono wówczas prośbę o pomoc w odnalezieniu mężczyzny i opisano, jak wyglądał jego ostatni dzień w pracy. Z wpisu zamieszczonego na stronie „Gdziekolwiek jesteś” na Facebooku wyłaniał się posępny obraz.

Bankowiec, który z powodu pandemii pracował zdalnie, 22 marca miał napisać smsa do swojego szefa, w którym poinformował go, że kończy pracę i „nikt go więcej nie zobaczy”. Dzień później straż pożarna dostała się do mieszkania mężczyzny, by je sprawdzić. Zastano tam druzgocący widok.

Jak się okazało, pozostawił telefony, dokumenty i karty kredytowe na stole. W całym mieszkaniu było wiele śladów krwi. Nikt nie wie, kiedy i o której godzinie opuścił mieszkanie, sąsiedzi nie słyszeli i nie widzieli pana Zbyszka

– napisano na stronie „Gdziekolwiek jesteś”.

Kilka dni później okazało się niestety, że poszukiwany 50-latek nie żyje. Jak informował serwis jaw.pl, ciało mężczyzny odnaleziono przy zbiorniku wodnym w okolicach granicy Jaworzna i Sosnowca. Na miejsce został wezwany prokurator. Zapowiedziano, że okoliczności śmierci Zbigniewa O. zostaną dokładnie zbadane.

Nowe fakty w sprawie śmierci uczestnika programów TVP

Śmierć Zbigniewa O. odbiła się w sieci szerokim echem. Wielu internautów doskonale kojarzyło bowiem mężczyznę z „Jednego z dziesięciu” czy „Va Banque”. Był stałym bywalcem programów TVP i prawdziwą gwiazdą teleturniejów. Organizatorzy sami go do nich zapraszali. Nagłe zaginięcie i późniejsze odnalezienie zwłok 50-latka było wstrząsem. Teraz w sprawie pojawiły się nowe fakty.

Jak informuje „Fakt”, jeden z mieszkańców Jaworzna miał spotkać Zbigniewa O. na swojej drodze, gdy podróżował samochodem. Zdarzenie miało miejsce około godziny 21. Kierowca zobaczył przy drodze człowieka w zakrwawionej bluzie. Gdy zaproponował mu pomoc, ten odmówił. Później mężczyzna, który kierował pojazdem, zgłosił wszystko na policję.

Rozważamy różne okoliczności, od śmierci samobójczej po zabójstwo

– mówi cytowany przez „Fakt” Jacek Nowicki, prokurator rejonowy w Jaworznie.

Na ciele Zbigniewa O. podczas oględzin biegły dostrzegł płytkie rany cięte. Poza jego mieszkaniem, na klatce schodowej, nie było jednak żadnych śladów krwi.

Lekarz uznał, że rany nie musiały krwawić, gdy opuszczał mieszkanie

– powiedział prokurator.

Śledczy muszą teraz ustalić czy krew, która znajdowała się w mieszkaniu, należała do Zbigniewa O. oraz w jaki sposób 50-latek dotarł do miejsca, w którym odnaleziono zwłoki.

W jaki sposób brat znalazł się kilkanaście kilometrów od miejsca zamieszkania, skąd tyle krwi było w jego mieszkaniu, a na klatce schodowej żadnych śladów?

– zastanawia się Halina Jarosz, siostra zmarłego.

W rozmowie z „Faktem” kobieta wyznała, że po raz ostatni kontaktowała się z bratem na kilka dni przed jego zaginięciem. Wysłała mu wówczas życzenia urodzinowe. Zbigniew O. jednak na nie nie odpowiedział.

Dręczą mnie wyrzuty sumienia, że nie zadzwoniłam do Zbysia, nie zapytałam go, jak się czuje… Wszystko wydaje się nam w życiu ważne, a najważniejszy jest drugi człowiek. Doceniamy to dopiero po czasie

– mówi siostra mężczyzny.

Oceń ten artykuł 0 0