Marina Łuczenko w bikini. Żona Wojciecha Szczęsnego dzieli się w sieci zdjęciami z wakacji!

Czas relaksu

Chociaż utrzymująca się w Polsce od kilku dni słoneczna pogoda sprawia, że czasami czujemy się tu nawet jak w śródziemnomorskim kurorcie, to jednak wiele osób decyduje się „uciec” poza granice naszego kraju na chociażby krótki urlop. O tym, że czynią tak również gwiazdy, świadczyć mogą pojawiające się w sieci relacje oraz zdjęcia „znanych i lubianych”. Na wspólny wakacyjny wyjazd ponownie zdecydowali się Marina Łuczenko-Szczesna i Wojciech Szczęsny oraz Anna i Robert Lewandowscy. Fotografie par ze słonecznej, greckie wyspy Mykonos już pojawiły się w sieci i od razu zostały dostrzeżone przez ich fanów. Mnóstwo komentarzy pojawiło się pod kadrem obrazującym Marinę pozującą w dopasowanym, kolorowym bikini oraz w słomkowym kapeluszu.

„Nie bądź dla siebie zbyt surowy. Jest wielu ludzi, którzy chętnie zrobią to za Ciebie. Kochaj siebie i bądź dumny z tego co robisz. A Twoje niepowodzenia świadczą o tym, że przynajmniej próbowałeś.”

 – brzmi zamieszczony przez Marinę opis do zdjęcia.

„Wyglądasz lepiej, niż przed ciążą”

O tym, że użytkownicy sieci byli pod wrażeniem figury piosenkarki, świadczyć mogą licznie pozostawione komentarze, adresowane właśnie do bohaterki ujęcia:

„Jesteś jedną z najpiękniejszych Polek”

„Ale ślicznie wyglądasz; A ten cudny kostium tylko podkreśla Twoją urodę”

„Petarda!”

„SZTOS bikini! Zakochać się można”

„Co za figura; lepiej wyglądasz niż przed ciążą; promieniejesz”

„Gratulacje, że po urodzeniu malucha masz takie piękne ciało!”          

To tylko kilka z wielu pozostawionych przez użytkowników sieci komentarzy. Synek Mariny i Wojciecha Szczęsnych – Liam – przyszedł na świat w czerwcu zeszłego roku. Jak widać, Marina nie tylko cieszyła się urokami macierzyństwa, ale też postanowiła szybko powrócić do figury sprzed ciąży, co udało jej się osiągnąć w ekspresowym tempie i – tym samym – zachwycić wiele obserwujących jej działania fanów. Czy zobaczą oni jeszcze jej kolejne, wakacyjne zdjęcia? Zapewne przekonamy się o tym niebawem.